Foto-recenzja kawiarni. "Bracia Gessler kręcimy lody";)

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:



Witajcie!Pamiętacie jeszcze moje warszawskie wspomnienia oraz post na temat jagodowych lodów?
Dziś chciałam nawiązać właśnie do tych dwóch tematów i przedstawić Wam kawiarnię, do której już trzykrotnie zajrzałam podczas moich wizyt we Warszawie. Proponuję Wam krótką foto-recenzję kawiarni „Bracia Gessler kręcimy lody” (nazwa dla mnie na pierwszy rzut oka, brzmi dziwnie, ale cóż:)).

Nie jestem Warszawianką i nie wiem czy jest to znane miejsce czy nie, ale zauważyłam, że przychodzi tam sporo starszych osób na spotkania przy kawie, wydaje mi się więc, że jest to miejsce dość zakorzenione w panoramie Krakowskiego Przedmieścia.

Poniższa recenzja jest też wspomnieniem swoistego fotograficznego wyzwania: pierwszy raz zdobyłam się na odwagę, aby zapytać mengerki (chyba, kręciła się po sali bez fartucha), czy mogę fotografować. Trafiłam na porę kiedy było mało klientów, ale zdjęcia i tak starałam się robić szybko i sprawnie, tak aby nie peszyć przebywających w kawiarni gości.. A sama kawiarnia? Jest wręcz stworzona do fotografowania. Jasne, ascetyczne, przestronne wnętrze… Jeśli macie ochotę na więcej, zapraszam!


Głównym powodem dla którego wracam (i będę wracać) do kawiarni jest pyszna kawa – piłam tam chyba jedno z najlepszych cappuccino do tej pory. Dodam, że jestem miłośniczką herbaty i na kawie niezbyt się znam, ale ta moim zdaniem jest przepyszna: wyrazista a jednocześnie kremowa, może konkurować nawet z moją ukochaną herbatą!

Pyszna kawa..

Drugim powodem są najlepsze rurki z bitą śmietaną, jakie miałam okazję jeść do tej pory.
Niby nic takiego: rurka i bita śmietana, jednak nie często udaje się zjeść pyszne, chrupiące rurki dobrej jakości, wypełnione po brzegi kremowym nadzieniem, niezbyt słodkim ale o przyjemnej konsystencji. Może to i dziwne, rozwodzić się nad rurkami z kremem, ale prawda jest taka, że czasem najtrudniej jest przygotować perfekcyjnie rzeczy najprostsze! Te po prostu są pyszne i już:) Polecam gorąco.

Pyszna kawa..Staje się jeszcze lepsza w towarzystwie rurek ze śmietaną. 


Kawiarnia nosi nazwę „Bracia Gessler kręcą lody”. Przyznam, że z lodami wiązałam spore nadzieje. Ze względu na wczesną wiosnę wybór był ograniczony – nie wiem czy to wina tego, że było poza sezonem czy nie – jednak lody nie do końca przypadły mi do gustu. Kolor może i ładny, ale w lodach jagodowych, bardziej czułam smak cukru pudru niż jagód. Możliwe, że to kwestia tego jednego, konkretnego smaku. Jednym słowem – nie złe, ale w porównaniu z kawą i rurkami, rozczarowały. Szkoda, zwłaszcza, że ponoć w sezonie bywają takie smaki jak jarzębinowy czy z derenia: być może latem dam kawiarni jeszcze jedną szansę :-)

Jeśli macie ochotę na naprawdę pyszne lody, wybierzcie się do Tarnowa do cukierni Kudelski (znam wiele osób z innych miast zachwyconych ich lodami, łącznie z moim Panem oraz kolegą – Amerykaninem). Jeszcze lepszą opcją jest wycieczka bardziej na południe, do Starego Sącza albo do Szczawnicy, gdzie można spotkać malutkie okienka, w których kilka smaków lodów domowej roboty jest sprzedawanych na wagę (wszystko nakładane nie gałkami ale szpatułką, można mieszać smaki). Jeśli będziecie w tych okolicach, rozejrzyjcie się koniecznie! W Krakowie warto zajrzeć na ul. Starowiślną, do cukierni S.Sargi (byle nie w weekend, wtedy po najlepsze lody w Krakowie ustawiają się kilkudziesięcio (!) osobowe kolejki. Nie, nie przesadzam – przyznam, że po lody nie chciałoby mi się tyle stać: dlatego zawsze kupuję w tygodniu:)). Jeśli nie macie takiej możliwości polecam zrobienie lodów według tego przepisu!:)

Odrobina informacji na temat wnętrza kawiarni, ponieważ zasługuje na uwagę: jest przestronne, bardzo jasne, dzięki przeszklonym drzwiom i ścianom:


Wnętrze jest nieco ascetyczne (na portalu „gastronauci.pl), spotkałam się z utyskiwaniami, że jest „puste”, jednak moim zdaniem kawiarnia jest urządzona ze smakiem, bez niepotrzebnego przeładowania oraz „Cepeliady”. Po jednej stronie zobaczymy duży, zastawiony stół,
udekorowany w zależności od pory roku.

To właśnie z tego stołu dostaniemy smakołyki, jeśli zdecydujemy się coś zamówić (niestety, nie próbowałam wypieków, ale wszystko przede mną!)


Rurki czekające na wypełnienie kremem..


Po drugiej stronie pomieszczenia (nie chciałam biegać z aparatem, więc nie widać, jakie jest wysokie), znajduje się ekspres do kawy..


Jak możecie zauważyć, wystrój jest dość prosty, bez zbędnych udziwnień. Jednak moim zdaniem, autentyczny. Taki klimat w zupełności mi odpowiada: nadaje się zarówno do samotnego sączenia kawy jak i cichej, przyjemnej rozmowy ze znajomymi..


Szczególną uwagę zwróciłam na oparcia krzeseł. Czy nie są piękne?


Do kawiarni na pewno wrócę, kiedy będę miała taką sposobność (mam nadzieję, że nie sama;)).Dodam jeszcze, że nie jest to jedyne przedsięwzięcie braci Gessler: zaraz obok znajduje się sklepik z kanapkami (duże, pożywne i smaczne, przygotowane na miejscu. Za 5 zł, można zamówić porządną kanapkę, wegetariańską albo z pieczonym mięsem itp.). Kanapki wypróbowałam na sobie, gdyż kupiłam je jako prowiant do dalszej podróży samochodowej. Widać, że wśród lokalnej ludności (zabawnie to brzmi w kontekście Warszawy;)), również są popularne!

Nieco dalej możemy znaleźć skład Win, restaurację-bistro z tradycyjnymi potrawami polskimi w rozsądnych cenach oraz restaurację.”Przekąski/Zakąski” (nie byłam, nie próbowałam, aczkolwiek 8zł kusi:)).


Podoba mi się koncepcja: niewiele dań ale za to (w założeniu-nie próbowałam wszystkich) dobrych, proste menu i przystępne ceny. Większość rzeczy robiona na miejscu (np. pieczywo do kanapek z własnego wypieku). Wszystko w centrum Warszawy. Da się? Da!
Oj, ile dałabym za takie porządne kanapki w Krakowie…


Podsumowując, polecam chociaż zajrzenie do kawiarni, popatrzenie na słodkości na stołach, kto wie, może skusicie się na małe co nieco?

Bracia Gessler. Kręcimy Lody.
Krakowskie Przedmieście 13.
Warszawa

ps. dopiero przed chwilką natknęłam się na post o tym ,jak powstają owe pyszne rurki z kremem. Zapraszam do przeczytania tutaj.