Pamiętam, że to był wierszyk, którego uczyliśmy się na pierwsze przedstawienie w pierwszej klasie. Byłam narratorką, moja Kuzynka była chyba cebulą (?), a najgorszą rolą, której nikt nie chciał była kapusta („– Niech rozsądzi nas kapusta,/- Co? Kapusta? Głowa pusta./A kapusta rzecze smutnie.- Moi drodzy, po co kłótnie,po co wasze spory głupie – wnet i tak zginiemy w zupie.”).
Dziś rano wyjrzałam na osiedlowy targ. Malutki, kilka stolików zaledwie, ale wystarczyło, aby wrócić z zakupami, które będę obrabiać do końca tygodnia.
Póki co, wkrótce zapraszam Was na pyszną zupę rzodkiewkową, więc zaglądajcie!
ps. oprócz tego, zakupiłam kilka sadzonek sałaty, które możecie zobaczyć poniżej.
Nie mam „Zielonej ręki” a wprost przeciwnie, ale odkąd Babcia powiedziała mi, że rzodkiewki powinny w miesiąc mi wyrosnąć a sałata za miesiąc się rozkrzewi, postanowiłam spróbować..
Oprócz warzyw kupiłam też malutkie sadzoneczki za 30groszy sztuka. Przyznam, że się rozochociłam, chciałabym mieć rzodkiewki, chilli, pnącą truskawkę, pomidorki koktajlowe..
Póki co, zaczęłam skromnie:-) Sałatę posadziłam w starej skrzyneczce po truskawkach, zobaczymy co będzie:)
To tyle z krótkiej relacji, wkrótce zapraszam na bardzo dobrą, wiosenną zupę rzodkiewkową! Mam nadzieję, że moje zdjęcia wywołały u Was pozytywne emocje!:)
ps. jeśli podoba się Wam moja praca blogowa, zapraszam do głosowania na mój przepis w konkursie kulinarny blog roku. Dziękuję!