Spis treści
Dzień dobry,
Dzień dobry po dłuższej (blogowej, zawsze polecam podglądanie Facebooka) przerwie. Jak wiecie, miałam dość poważne problemy ze stroną sklepu oraz blogiem (nawet ja nie mogłam się zalogować do własnej strony). Zostały jednak zażegnane i mam nadzieję, że w najbliższych dniach będzie można już do woli przeglądać posty.
W tak zwanym „Między czasie” jednak nie próżnowałam!
Postanowiłam nieco zainwestować i skoro mam już swoje miejsce, przygotować małe studio nagraniowe. To co widzicie, to pierścień świetlny z którym właśnie eksperymentuję na You Tube. Także, kiedy nie widzieliście mnie na blogu i nie walczyłam z wodą/ogrzewaniem/instalacją elektryczną w domu, za sceną także co nieco się działo.
To oznacza tylko jedno. Powrót filmów na YouTube! Będą to na pewno filmy z dziedziny aromaterapii oraz na temat magnezu transdermalnego. Wielu z Was już ma kosmetyki z tej serii (niedługo dojdzie jeszcze żel magnezowy), więc oczywiście postaram się Wam powiedzieć jak najwięcej co do tego, jak można z nich skorzystać.
Nadal jeszcze uczę się wielu rzeczy, takich jak obsługa mikrofonu czy programów do obróbki dźwięku, ustawień światła etc. (tak, całe życie człowiek się uczy~!), natomiast oto i efekt!
Mam nadzieję, że inwestycja była trafiona i po prostu będzie się Wam dobrze słuchało i oglądało:-).
Nie powiem, że jest to dla mnie łatwa sprawa: pierwsze ustawienie świateł zajęło mi prawie dwie godziny, drugie tyle obróbka dźwięku, ale wiem, że tak to jest, kiedy człowiek się uczy czegoś nowego.
Myślę, że nowa jakość uzasadnia wysiłek.
Co najważniejsze: mogę kręcić po zachodzie słońca!:-)
Niespodzianka numer 1. Nowy format na YouTube
Przyznam, że czuję się troszkę dziwnie, mówiąc do takiej lampy:
Wiem już też, dlaczego vlogerki tak mocno się malują. Tego typu oświetlenie nie tyle pokazuje wszystkie niedoskonałości skóry, ale też je wydobywa. Spłaszcza też twarz i nieco pogrubia, natomiast przyznam, że zbyt stresuje mnie już samo rozstawianie lamp, żeby jeszcze robić sobie makijaż, który będzie mnie optycznie wyszczuplał ;-).
A tak pierścień wygląda w ciemności. W biurze nie mam jeszcze światła, więc lampy LED są jedynymi, które mnie oświetlają podczas nagrywania. Dodam, że chyba trafiła mi się felerna wersja, ponieważ jak na złość nie działa pilot do regulacji mocy (lub opcja numer dwa, bardzo możliwa, robię coś źle:-)).
Dodatkowo, zrezygnowałam też z dawnego mikrofonu krawatowego, który wiecznie ocierał się o moje włosy albo ubrania, na rzecz czegoś bardziej profesjonalnego. Przyznam, że obróbka dźwięku (tak, dźwięk można obrabiać zupełnie tak jak zdjęcia, zupełnie inny świat!) jest dla mnie sporym wzywaniem i zdarzyło mi się zarwać kilka nocek oglądając tutoriale na YouTube. Niemniej, jak szaleć to szaleć! Kiedy uczyłam się robić zdjęcia, też były straszne na początku :-)
Niespodzianka numer dwa, czyli prezenty urodzinowe.
Ten tydzień będzie dla mnie bardzo pracowity: mam wkrótce urodziny z i tej okazji chcę Wam przygotować duużo próbek świątecznych peelingów:-). Dostałam mnóstwo maili pod tytułem: „Zrobisz w sklepie peeling na Święta?”. Przyznam, że moja odpowiedź brzmiała: a zróbcie sobie sami, na przykład taki, bo to przecież proste.
Po serii maili postanowiłam się jednak ugiąć i przygotować ekstra ekskluzywny peeling kawowy, w krótkiej serii. Skoro już coś kupować, to niech będzie ekstra! Będzie ze świeżutko wypalanej dla mnie kawy z palarni kawy we Wrocławiu, żelem magnezowym, pachnący kardamonem i pomarańczą. i. Skoro już mam coś robić, to niech będzie fajnie!
Pomyślałam sobie, że fajnie będzie z okazji moich urodzin rozdać próbki tego peelingu, tak, żebyście mogli sobie zobaczyć, czy się Wam podoba:-)
Niespodzianka numer trzy, czyli nowe, pachnące eliksiry i olejki pomarańczowe
Pracuję też nad seriami świątecznymi (tak, muszę myśleć ze sporym wyprzedzeniem!) i już teraz wiem, że wrócą zestawy cytrusowe, będzie można zgarnąć pachnące masełka do ciała (seria będzie bardzo mocno limitowana) oraz eliksiry aromaterapeutyczne dla zabieganych (o pięknych, kobiecych zapachach), ale to tym innym razem. Pod koniec listopada wróci też Alchemia z olejkami eterycznymi.W każdym bądź razie, muszę się sprężyć, ponieważ wyjeżdżam potem na 8 dni na kurs aromaterapeuty klinicznego, więc czego nie zrobię teraz, potem będzie mi trudno nadrobić.
Niespodzianka numer cztery (może..)
Tego roku sama bardzo intensywnie się kształcę i nie wiem czy będę miała możliwość przeprowadzenia tradycyjnych warsztatów świątecznych: po prostu sama dużo wyjeżdżam, żeby się uczyć.
Dlatego też, jeśli uda się to przygotować logistycznie, chciałabym zamiast warsztatów przygotować krótki wykład w Warszawie (i może w Krakowie, zobaczymy jak będzie z salą) dotyczący olejków eterycznych. Gdzieś tak w okolicach początków grudnia. Chciałabym, żeby wykład był dostępny jedynie za symboliczną opłatą (salę wynajmę na własny koszt), która ma raczej działać psychologicznie, niż być prawdziwym biletem, jeśli wiecie, co mam na myśli.
Zdecydowałam się na taką formę, ponieważ niestety z mojego doświadczenia wynika, że jeśli nie ma listy zapisów czy minimalnej wpłaty, to niestety ciągle zdarza się sytuacja, że wiele osób nie przychodzi, a ja odmawiam innym z listy rezerwowej, którzy bardzo chcieliby wziąć udział (bo cenię sobie komfort grupy) i w efekcie wychodzi niefajnie.
Myślę, że prezentację (ewentualnie przywiezienie olejków) byłoby mi dużo łatwiej przygotować po powrocie z Anglii, niż warsztaty: te wymagają ode mnie praktycznie fizycznie tygodniowych wcześniejszych przygotowań. Nie mówię zdecydowanie „nie”, natomiast po prostu mogę nie mieć na to czasu:-). Natomiast tutaj nie obiecuję, ponieważ jestem dopiero na etapie rozmów odnośnie wynajmu fajnej sali konferencyjnej, więc zobaczymy jak to wyjdzie: będę dawać znać na bieżąco!
To tyle na teraz, zaś jutro zapraszam Was na bloga, gdzie pokażę Wam w końcu efekt remontu mojej sypialni! Tak, mam zielone ściany:-)