Jestem w domu.
Pachnie kwiatami, dojrzewającym zbożem, mgłą i cierpkim dymem.
Latem lubię marzyć. Zamykać oczy i marzyć o odległych krainach, gdzie powietrze przesycone jest intensywnymi zapachami, ciepłem, wilgocią, żarem. Nie wiem, czy te krainy istnieją gdzieś poza moją wyobraźnią, Księgą Tysiąca i Jednej Nocy i wschodnimi baśniami. To chyba nie jest ważne..
Latem marzę o podróżach. Takich, w które nigdy się nie wybrałam i być może nigdy się nie wybiorę. To chyba też nie jest takie ważne.. Czasem nie potrafię docenić „tu i teraz”, które jest najwspanialszym czasem i miejscem jakie mam.
Tak lekko, marzeniowo, z roztargnieniem.. proponuję lassi. Wariancji są tysiące. Ta jest moja. Jedna na chwilę, może następnym razem będzie zupełnie inaczej..
Lassi jak lassi: chłodzące, aromatyczne, odświeżające, łatwe w przygotowaniu, letnie, wschodnie…
Zapraszam na szklaneczkę!
Lassi miętowo-kardamonowe z mango:
Proporcje mniej więcej, proszę się kierować własnym widzi-mi-się, proporcje tak na dzbanek, mi wystarczyło na dzień. :-)
1 dojrzałe, miękkie mango
650 ml lekkiego jogurtu naturalnego (schłodzone)
150 ml mleka lub wody (schłodzone)
kilka łyżek cukru trzcinowego (myślę, że miód byłby też bardzo dobry:-))
mała garść mięty
klika strąków zielonego kardamonu, nasiona utłuczone w moździerzu
płatki migdałów
Z mango odrywamy skórkę, odkrawamy miąższ od dużej pestki.
Wkładamy do pojemniczka do blendera. Dodajemy cukier i miętę, miksujemy na niezbyt gładką masę.
Dodajemy jogurt, mleko, miksujemy przez chwilę. Wkładamy do lodówki, jeśli nie jest chłodne. Można dodać kosteczki lodu.
Podajemy posypane migdałowymi płatkami i listeczkiem mięty.
Smacznego!