Dzień dobry,
Czy wiecie, że o mało nie przegapiłabym kolejnej rocznicy powstania mojego bloga?
Nie mogę uwierzyć jak przypadkowa decyzja, którą podjęłam w 2009 roku („W sumie zacznę zapisywać co ugotowałam, dlaczego nie?), zaważyła na moim życiu.
Wydałam książkę. Piszę artykuły. Fotografuję. Co prawda nie zarabiam jeszcze na tyle, żeby pozwolić sobie na dwutygodniowe wakacje pod palmami albo torebkę od Prady (chociaż z drugiej strony: po cóż mi ona?), ale to nie jest takie ważne.
Ważne jest, że prawie codziennie robię to co kocham (prawie, bo czasami np. cały dzień sprzątam i to nie jest to co jest wysoko na liście ulubionych rzeczy;-)). Czasem jestem zmęczona, czasem zarywam noce, czasem nie wiem w co włożyć ręce, a innym razem mam aż za dużo wolnego czasu (ale to rzadko). Nic to.
Pracując w ten sposób mogę pozwolić sobie na luksus przebywania z osobami, które lubię. Poznałam wielu cudownych ludzi, którzy kochają jedzenie, zioła lub fotografię, książki. Z niektórymi zawiązałam głębokie przyjaźnie i wniosły dużo dobrego do mojego życia.
Mam fantastycznych czytelników, którzy podsyłają mi na maila receptury, pomysły, pytania, fragmety książek, które powinam przeczytać. Są gotowi umówić się ze mną na kawę, jeśli jestem w obcym mieście. Kiedy sypie mi się strona, od razu wysyłają mi informacje, że coś jest nie tak.
Mam możliwość spotykania się z osobami, które są zupełnie zakręcone na punkcie roślin czy jedzenia, także naukowo. Obecnie jestem w Łodzi na międzynarodowej konferencji Food and The Internet . Tak naprawdę to powinnam teraz pisać prezentację, ale piszę posta dla Was. Trudno, najwyżej zarwę noc. Mogę porozmawiać tutaj grzybach, fermentowanych napojach, ryżu w kuchni starożytnych bizantyńczyków czy japońskich stronach internetowych dla smakoszy. Nie ma głupich tematów.
Czuję, że zaczynam się rozwijać. Zaczynam. Jestem na starcie.
Zapisałam się na studia ziołoznawcze i odpowiadam osobom które mnie pytają:
– A po co Ci następne?
– Bo każda wiedza jest warta posiadania.
Tak po prostu. Nie potrzebuję papierka, zaświadczenia, zezwolenia, dokumentu dla pracodawcy. Potrzebuję wiedzieć więcej. Czasami nie mogę w nocy spać, bo zastanawiam się nad tym, czym różnią się poszczególne nasiona lnu albo czy dziewanna drobnokwiatowa i pospolita mają rzeczywiście podobne właściwości.
Jeśli dobrze pójdzie (to faza planów, więc nie przywiązujcie się do tej informacji) może rozpocznę studia doktoranckie. Nie dlatego, że nie mam pomysłów na dalsze życie, chcę mieć darmowe ubezpieczenie czy tańsze przejazdy (znam i takie powody). Chcę je rozpocząć dla siebie, życie jest takie krótkie.
Co prawda, nie polecę szybko do Nowego Jorku czy Dubaju (ale poczekajcie, kto wie, kto wie?), ale mam nadzieję wrócić kiedyś do Maramureszu albo odwiedzić inne miejsca, gdzie ludzie nadal produkują tradycyjne jedzenie, suszą rośliny na zdrowotny czaj i kręcą własne maści.
Dziękuję, że ze mną jesteście i czytacie to, co sobie wymyślam. Że chcecie towarzyszyć mi w tej podróży.
Której nigdy nie planowałam i która prowadzi mnie w miejsca, o których nawet nie wiedziałam, że istnieją.
Pozdrowienia z zalanej słońcem Łodzi!