Skandynawska zupa buraczkowa z korzennymi przyprawami. Łatwa!

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:

Dzień dobry,

Wielkimi krokami zbliża się jesień. Ze straganów kusząco wyglądają pomidory w nieprzyzwoicie niskiej cenie (ostatnio spotkałam nawet zielone!), kolorowe papryki i wielkie, słodkie śliwki. Mam trochę planów związanych z przetworami, jednak póki co, muszę się skupić na dokończeniu pracy magisterskiej.  Czuję się nieomal winna, że nie mogę wykorzystać wszystkich dostępnych składników (babie lato to moja ulubiona pora roku!), ale mam nadzieję, że uda mi się przechować chociaż część na zimę. Też macie takie uczucie, że nie wiadomo za co się zabrać?

Na razie staram się przygotowywać bardzo proste przepisy. Niedawno ugotowałam skandynawską zupę buraczkową, która „robi się”  nieomal sama. Przepis pochodzi z książki Scandalicious Signe Johansen (wcześniej z tej książki przygotowywałam ciasto migdałowe z jeżynami).  Zupa-krem jest dość wyrazista ze względu na dodatek przypraw: anyżu, ziela angielskiego, cynamonu, imbiru czy owoców jałowca, jednak żaden ze smaków nie dominuje. Zupę przyrządziłam z myślą o coraz chłodniejszych wieczorach, jednak polecam ją także w na cieplejsze dni, kiedy nie macie ochoty jeść ciężkich dań.

Zapraszam!

ps. przypominam Wam o konkursach: wrzosowym oraz książkowym.

Zupa buraczkowa jest bardzo prosta i dość szybka do przyrządzenia. Najwięcej czasu zajmuje ugotowanie buraczków, jednak można zrobić to z wyprzedzeniem. Przyznam, że ja gotuję (lub piekę) większą ilość buraczków i przechowuję je w zamrażarce: w sam raz nadają się do wszelakich zup-kremów.

Zupa pełna jest aromatycznych przypraw.  Praktycznie wszystkie przyprawy miałam w szufladzie, więc nie musiałam biegać za nimi po sklepie. Przyznam, że dość spora ilość przypraw korzennych może być problemem dla kogoś, kto nie używa ich na co dzień, jednak przynajmniej w część warto się zaopatrzyć – przydają się naprawdę w wielu sytuacjach! Szczególnie polecam gałkę muszkatołową w całości (teraz można ją dostać praktycznie w każdym większym sklepie, ma ją w asortymencie z tego co wiem Kamis czy Kotanyi) – gałkę ściera się z łatwością na zwykłej tarce. Nie dość, że dłużej utrzymuje świeżość to jeszcze ma delikatniejszy, bardziej subtelny smak niż ta mielona.

Część przypraw wykorzystanych przy gotowaniu zupy:

Dodatkowo, postanowiłam wzmocnić jej aromat odrobiną kopru włoskiego. Nie przepadam za koprem, jednak kilka łodyżek nikomu nie zaszkodziło:-). Myślę, że dobrym pomysłem byłoby podanie zupy z wędzonym łososiem i żytnim chlebem  wtedy stanowiłaby bardziej treściwą propozycję obiadową.  W przepisie znajdzie proponowane przyprawy oraz proporcje których użyłam (Signe Johansen proponowała jeszcze większe ilości!), dlatego zanim zabierzecie się do gotowania zastanówcie się jaka ilość będzie odpowiednia dla Was.

Zapraszam!

Skandynawska zupa buraczkowa z przyprawami.

Zmodyfikowany przepis z książki Scandilicious.

Składniki na zupę

1 cebula, posiekana

1 średnia marchewka, pokrojona w plastry

2 średnie ziemniaki, pokrojone w kostkę

400 g buraczków

kilka łyżek oleju (ja używam sklarowanego masła)

pół łyżeczki zmielonego ziela angielsiego

kilka ziarenek (owoców )jałowca

trochę świeżo startej gałki muszkatołowej (Autorka zaleca pół łyżeczki, moim zdaneim to nieco za dużo)

szczypta mielonego imbiru

kilka gwiazdek anyżu (opcjonalnie)

laska cynamonu (opcjonalnie)

kawałek świeżego imbiru (około 3-5cm), pokrojony w plasterki

800 ml (około 3 szklanki) rosołu lub wywaru warzywnego- ja dodałam tylko 2 szklanki, ponieważ chciałam osiągnąć gęstszą konsystencję*.

dwie łyżeczki octu jabłkowego (lub innego octu o kwasowości około 6% np. octu z białego lub czerwonego wina)

sok z połowy cytryny

dwie łyżeczki wódki (dodałam odrobinę pigwówki)

sól, pieprz do smaku

* Używam warzywnych kostek rosołowych (tak, lubię sobie upraszczać życie). Możecie przygotować wywar samodzielnie, jednak proszę, nie wińcie mnie za to, że przygotowanie zupy przestanie być szybki;)

Do podania:

koperek, posiekany

kwaśna śmietana

łosoś wędzony (opcjonalnie)

żytni chleb (opcjonalnie).

 

Przygotowanie:

Buraczki gotujemy przez około 20-25 minut. Przez ten czas powinny lekko zmięknąć i nadal być sprężyste (większe buraczki trzeba przekroić na kawałki). Ugotowane buraczki przelewamy zimną wodą i kiedy lekko ostygną, obieramy je ze skórki. Ja używałam b. małych buraczków i dlatego zrezygnowałam z obierania (poza tym, nie chciałam się  brudzić;)).

Cebulę, marchew i ziemniak (również nie obierałam, wyszorowałam tylko skórkę) szklimy przez kilka minut na rozgrzanym oleju. Dodajemy przyprawy korzenne i mieszając, smażymy jeszcze przez minutę lub dwie aby uwolnił się aromat przypraw.

Uwaga! Cynamon i anyż w gwiazdkach usuwamy z zupy przed jej zmiksowaniem. Możecie te przyprawy włożyć do gazy i wtedy będzie łatwiej je usunąć. Ja po prostu miałam na nie oko i wyłowiłam je łyżeczką.

Dodajemy buraczki, wywar z warzyw i gotujemy przez około 20 minut. Kiedy warzywa zmiękną, miksujemy całość blenderem.

Doprawiamy ostrożnie do smaku  sokiem z cytryny (równie dobrze może być potrzebna łyżeczka jak i sok z całej połówki), octem jabłkowym. wódką, solą i pieprzem (ja dodatkowo starłam trochę skórki cytrynowej)

Jeśli macie taką możliwość, można zostawić zupę na co najmniej pół godziny, żeby smaki się „przegryzły”.

Podajemy z wybranymi dodatkami.

Smacznego!