Budujemy nowy dom! Nowe oblicze bloga:)

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:

 

Dzień dobry,

Kochani obwieszczałam Wam niedawno prace remontowe. Włączył mi się syndrom wicia blogowego gniazda i w przeciągu dwóch dni usunęłam wszytko co stare (oprócz treści oczywiście) i przyszło zupełnie nowe!

Otóż kurz zaczyna powoli opadać i widać już solidne zręby nowej budowli. Jak to po remoncie bywa, najgorsze będzie teraz sprzątanie. Nie wiem jak Wy, ale ja w takich sytuacjach nie znoszę sprzątać pozostałości remontowych. Wydaje mi się to nie mieć końca! Niemniej, z wielką radością mogę Wam przedstawić nową wersją Ziołowego Zakątka i myślę, że polubicie ją tak samo jak ja!

Oto najważniejsze zmiany.

 

Nowa nazwa bloga

 

Zacznijmy od tego. Bez paniki. Jeśli będziecie używać starej nazwy, wszystko zostało elegancko przekierowane i żadna treść nie znikła.

Dlaczego imię i nazwisko?

Założyłam bloga w 2009 roku, na blogspocie (ah, dawne czasy!). Wtedy jeszcze o blogach mało kto słyszał. Nie było spotkań blogerskich ani książek o blogowaniu. Blog nazywał się wtedy tak jak mi przyszło do głowy. Ziołowy Zakątek (blogspot.com). Dwa lata później postanowiłam przenieść się na system Wrodpress i własną domenę. Okazało się, że w 2010 roku domena ziolowyzakatek.pl została zajęta: ot, czysty zbieg okoliczności, że istniało gospodarstwo ziołowe o tej nazwie: wcześniej nie miałam szansy o tym wiedzieć.

Głupia byłam, bo było mi szkoda było mojej nazwy i zajęłam drugą w kolejce, którą widzieliście do wczoraj: ziolowyzakatek.com.pl.

Od tej pory co jakiś czas dostawałam przez przypadek faktury wystawione na Ziołowy Zakątek w Korycinach (naprawdę, nie zamawiam zamrażarek mikrobiologicznych;)) i pytania czy jesteśmy jednym i tym samym. Znudziło mi  się tłumaczenie że to jedynie przypadkowa zbieżność nazw.

Druga sprawa, moja nazwa była notorycznie mylona: na spotkaniach czy nawet w wywiadach. Ziołowy Zakątek, Zielony Zakątek, Zielony Zagonek, Zi0łowy Zagonek.. Przerobiłam już chyba wszystkie formaty. Ziele, zielony, zioła. Rozumiem konfuzję. Myślę, że teraz będzie po problemie

Do zmiany nazwy usilnie zachęcał mnie od ponad roku Maciek Budzich , ale jakoś tak mi żal było.

Cóż, dwa dni temu porzuciłam sentymenty i teraz będzie tak! Czuję się jakbym obcięła sobie włosy.

Nie martwcie się jednak, nie będę obcinać włosów:)

Tutaj odpowiedź dla znajomych blogerek, które pytają czy nie boję się że mój blog spadnie w pozycjach wyszukiwaniach w google. Myślę, że spadnie i minie kilka miesięcy zanim odzyska swoją pozycję, ale zobaczymy. W sumie w tej zabawie i tak nie chodzi tylko o Googla, prawda?

Teraz będzie Klaudyna Hebda. Dobre nazwisko, odroślinne (od bzu z hebd) , w uniwersalnym alfabecie łacińskim (bez polskich ogonków, lepsze niż ziolowyzakatek.com.pl), więc da radę!

Teraz tylko za szybko nie powinnam wychodzić za mąż.

Żartuję, na szczęście obecnie nikt nie każe kobietom zmieniać nazwiska:-).

Całkowicie nowy szablon

Najbardziej oczywista i widoczna zmiana.

Wiecie jak to czasami jest?

Kupuje się coś do mieszkania, na początku się nam podoba ale potem okazuje się, że zaczyna zawadzać.

Albo jeszcze gorzej: urządzacie nowy pokój, jest niby okey i zostaje kilka „prowizorek”. Naprawicie je jutro albo pojutrze albo za tydzień. Jutro nigdy nie nadchodzi i okazuje się, że miesiąc później że ta odpadająca ze ściany tapeta w sumie nie jest taka zła i da się z nią żyć, do lekko skrzypiących drzwi w szafce też da się przyzwyczaić. I może być ten mały chodnik, kiedyś tam pojedziecie po upatrzony na początku remontu dywan, na razie chodnik daj radę.

Właśnie w podobny sposób się czułam.  Niecałe pół roku temu aktywowałam szablon który robiłam na zamówienie (nie pytajcie, praca z deweloperem była powolna i bolesna). Wydawało mi się, że ma wszystko czego chcę, ale tak było na pierwszy rzut oka. Z czasem okazało się, że gdzieś się sypie farba i nie mogę tego sama podmalować, coś zawadza i uwiera (na przykład za wąskie menu), nie mogę ułożyć mebli tak jakbym chciała, bo są przybite do podłogi (a chciałam np. dodać nowe elementy).

Żal mi trochę było zmieniać szablon, bo wiecie: nie lubimy się przyznawać do pomyłek a poza tym to trochę tak jakby kupić nawiedzony dom. Niby kupiliście dom, niby go macie na akcie własności, ale nie do końca nadaje się do mieszkania. Dwa dni temu usiadłam, wymiotłam wszystko co stare i przyszło nowe.

Jakie są największe zmiany?

Przede wszystkim  chciałam, żebyście łatwo i wygodnie mogli znaleźć różne treści. Mam milion pięćset kategorii i w starym szablonie ginęły.

Blog podzielony jest na dwie części: pierwsza to ostatnie posty. Wielki pomarańczowy guzik zaprowadzi Was do archiwum wszystkich wpisów gdzie możecie sobie do woli wygodnie przeglądać i przewijać wszystkie ostatnie posty.

Druga część to wybrane przeze mnie kategorie. Jeśli klikniecie na guzik („View categories” – może dziś uda mi się jeszcze przetłumaczyć to na polski) automatycznie zostaniecie przeniesieni do wszystkich postów z danej kategorii, które też możecie sobie oglądać, przebierać i wybierać.

Główne kategorie znajdują się w menu pod nagłówkiemZwróćcie uwagę na to menu bo jest dość mocno rozwijane: na jakąkolwiek podkategorię klikniecie, automatycznie zostaniecie przeniesieni do sekcji z postami z tej kategorii. Jeśli chcecie wrócić do strony głównej robicie to co normalnie, czyli kilkacie w nagłówek. Wywaliłam to rozwijane zielone menu górne. Wkurzało moją koleżankę Monikę (i pewnie nie tylko ją), a nie chcę jej wkurzać;). Pamiętajcie tylko że to nie są wszystkie kategorie bloga.  Jeśli chcecie znaleźć wszystkie (na przykład „Nauka i kultura”) musicie zajrzeć na pasek boczny do rozwijanego menu kategorii. 

 

Teraz możecie bez problemu wyszukiwać: wcześniej jakoś tak to było ukryte. Jedną wyszukiwarkę macie na samej górze bloga (wystarczy kliknąć w napis „szukaj-search” i wpisać czego szukacie), drugą na pasku bocznym.

Blog ma obecnie opcję drukowania: z boku znajdziecie taki unoszący się pasek z ikonkami do dzielenia się w social media. Wystarczy że znajdziecie zieloną ikonkę drukarki, klikniecie i będziecie mieli post przygotowany do wydruku.

Widzicie też nawiązania do wszystkich kanałów: jest Faceebook i Instagram i YouTube, w końcu widać, że mam filmy;-)

A teraz będzie jeszcze jak na czerwonym dywanie

 

Dziękuję tutaj wszystkim którzy pomogli mi w tym szalonym  pomyśle: Mojemu koledze Johnosnowi za przygotowanie nagłówka w błyskawicznym tempie. Logo jak logo, ale jeśli wejdziecie do jego portfolio zobaczycie że rysuje statki kosmiczne i bitwy i zamki i inne epickie rzeczy!  Paulinie Wnuk za słowa otuchy, że po przejściu na imię i nazwisko nie zapada się na ciężką chorobę i blog nie umiera (przyznaj Paulinka, nie wiedziałaś, że tak szybko pójdzie;)), Inez za oglądanie w kółko zmian i komentarze na bieżąco, Łukaszowi Łuczajowi za przekonywanie że kafelki nie są takie złe i mogą być estetyczne i Andrzejowi Tucholskiemu też za oglądanie i komentarze  (nie żebyś miał jakiś wielki wybór;)) .

Fashionelce za komentarze paskowe i różne takie rozmowy o których nie mogę napisać publicznie;). Tomkowi Tomczykowi za kilkukrotne rozmowy na temat tego, żebym poszła po rozum do głowy i przestała pisać tylko o gotowaniu skoro mam inne zainteresowania (to z rok temu było!) i generalnie motywację do ogarniania się, Monice Kamińskiej za to że o każdej porze dnia i nocy wysłuchiwała moich problemów.  Designerskich i innych takich. Monika, wkurzał Cię pasek u góry, mówisz-masz! Nie ma paska!:)

Całusy.

Koncert życzeń?

Jak się Wam podoba?

Ja od wczoraj siedzę sobie i patrzę na tego bloga w kółko. Nie rozumiem dlaczego tak długo miałam tamten szablon, chyba siła sentymentu. Myślę, że będzie nam tutaj lepiej, milej i przyjemniej.  Będę jeszcze bawić się w jakieś drobne zmiany, więc jeśli coś Wam wpadnie do głowy i będę mogła to zrobić, to tu jest miejsce, żeby dać mi znać!

Można też lajkować i generalnie dawać znać w cyberprzestrzeni że Ziołowy Zakątek się zmienił, ale nadal jest taki sam. Tylko lepszy:)

Do zczytania!

 

ps. zdjęcia pochodzą z pięknego kompleksu ogrodowego w Alhambrze.