Zapomniani Bracia [recenzja książki]

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:

 

zapomniani-bracia-flis-8631

Dzień dobry,

Jak Wam idzie wielkanocne kreatywne spędzanie czasu?

Dziś chciałam przybliżyć Wam książkę, która jest dla mnie zupełnie wyjątkowa. Książkę, której sporą część na pierwszym roku studiów znaliśmy na pamięć w nocy o północy. Przynajmniej Ci, którzy chcieli ten rok pozytywnie zaliczyć :-). Tak, przyznaję, że był to czas kserówek i nagminnego łamania praw autorskich: zresztą, nie dało się za bardzo prawa nie łamać, ponieważ akurat ta książka była już wtedy dość trudno dostępna: na szczęście niedawno udało mi się dorwać jeszcze jeden egzemplarz i oto możecie obejrzeć książkę „Zapomniani bracia. Ginący Świat Chrześcijan Bliskiego Wschodu„. Obiecałam sobie, że kupię tę książkę po studiach (na studiach była dla mnie zbyt droga) i oto jest!

Zapraszam do recenzji tej niesamowitej, naprawdę unikatowej książki.

Recenzja książki o historii chrześcijaństwa na Ziołowym?

Przyznam, że długo zastanawiałam się, czy umieścić tutaj tę recenzję.

Mam swoją prywatną zasadę, że na blogu nie poruszam trzech tematów: tematów związanych z manifestacją moich przekonań religijnych, seksualnych oraz politycznych. Te ostatnie dodałam z rozpędu, ponieważ kwestie polityczne niewiele mnie interesują. Tak, wiem, kobiety długo walczyły o prawo do głosowania, ale nic na to nie poradzę, że mam głęboką awersję do debat politycznych i ilekroć obiecuję sobie, że w końcu coś obejrzę, żeby się zorientować w meandrach polityki naszego kraju, kończy się tak, że zniesmaczona wyłączam „debatę”, która po dwóch minutach zdążyła się już przerodzić w pyskówkę. Po prostu nie moja para kaloszy, chociaż nie jestem z tego szczególnie dumna.

Wiecie, internet jest takim miejscem, gdzie zawsze przeczyta Cię ktoś, kto włoży Ci w usta coś, czego nigdy nie chciałeś powiedzieć. Dlatego wyszłam z założenia, że w powyższych trzech kwestiach jest w sieci wiele miejsc poza moim blogiem, gdzie można sobie do upadłego dyskutować, nawracać się, kulturalnie rozmawiać czy iść z rozmową na noże tudzież internetowe bluzgi.

Z drugiej strony pomyślałam jednak, że jeśli chcę w przyszłości zamieszczać teksty dotyczące przeróżnych rzeczy związanych z nauką (np. ewolucjonizmem), kulturą oraz socjologią, od tych tematów nie ucieknę. I nie chcę uciekać: przecież pisząc chociażby o jemiole czy czarnuszce bardzo chętnie piszę o kulturowych czy religijnych aspektach jej użycia.  Wierzę jednak, że czujecie tę subtelną różnicę.

Po co ten przydługi wstęp? Po to, żebyśmy ustalili sobie jedną rzecz, która się nam potem przyda (i do której jeszcze pewnie wrócimy), żebyśmy dalej mogli żyć w zgodzie i wzajemnej miłości. Jakikolwiek temat się nie pojawi na blogu: czy to będzie ciekawa książka o historii chrześcijaństwa, ziołolecznictwie muzułmańskim czy popularnonaukowa pozycja napisana przez ateistę,  nie życzę sobie w komentarzach flejmowych rozmów na tematy religijne czy polityczne. Można rozmawiać o konkretnej książce czy tematyce, ale bez przekraczania cienkiej linii pomiędzy dyskusją o książce, a dyskusją o światopoglądzie innych. Są inne miejsca, gdzie się można intelektualnie na te tematy powyżywać.  Żeby było jasne: ja arbitralnie będę decydować jeśli poczuję, że ta granica została przekroczona.

Na zdjęciu: jedna z pierwszych stron dotycząca zróżnicowania chrześcijaństwa.

zapomniani-bracia-flis-8647

Wiem, że to oczywista oczywistość, ale napisałam to głównie dla nowych czytelników Zakątka, cobyśmy mieli jasność i cobyśmy wszyscy (miłośnicy natury oraz ziół) dobrze się tutaj dobrze czuli.

Ot, powiedziałam co mi leżało na sercu.

Teraz przejdźmy do ciekawszego tematu:-).

Zapomniani Bracia: ginący świat Chrześcijan Bliskiego Wschodu. Recenzja

 

Kilka słów o profesorze z misją. 

Zacznijmy od tego kto napisał książkę.

Napisał ją, nieżyjący już niestety, profesor Andrzej Flis (wraz z doktor Beatą Kowalską), założyciel mojej macierzystej jednostki: Katedry Porównawczych Studiów Cywilizacji. Postać charyzmatyczna, wyjątkowa i dość kontrowersyjna w obyciu.  Ot, coby dać Wam przedsmak – wielki piewca poligamii, opartej na „cywilizowanych regułach”. Wiecie, dwóm kobietom w domostwie łatwiej wychować dzieci niż jednej;-). Prowadził szereg prze ciekawych badań (na Bliskim Wschodzie, w Azji Południowo Wschodniej) i zdecydowanie nie był typem naukowca o których teraz coraz łatwiej: ot, tyle coby odklepać parę konferencji i publikacji, aby mieć spokój na następny rok.

To była osoba, którą rzeczywiście fascynowało to, co robił i która rzeczywiście pracowała wśród ludzi oraz kochała nauczać. Wykładał właściwie do ostatnich chwil, nawet, kiedy choroba nowotworowa sprawiała, że męczył się nad kartką (musiał już czytać z kartki pod koniec życia) i musiał skracać wykłady, czego szczerze nienawidził. Chciał nas nauczyć zwłaszcza krytycznego myślenia oraz podważania autorytetów i przyznam, że była to osoba, która w ogromnej mierze przyczyniła się do tego, jak teraz postrzegam świat.

Profesor Flis był jednym z tych profesorów, wobec których nie można było przejść obojętnie i zawsze budził emocje. Regularnie  zabierał nam godziny dziekańskie (bo studia kulturoznawcze to nie przelewki, trzeba się uczyć a nie byśmy imprezowali!), jego egzaminy były postrachem dla całych roczników i wielkim sitem dla studentów. Ja swój pierwszy egzamin usty u niego skończyłam o 22.55 (egzaminował do upadłego – i to my padaliśmy, dopóki było trzeba) i wyszłam stamtąd zupełnie wyczerpana na trzęsących się nogach. Dostałam celujący. To ocena z której przez te wszystkie lata i kierunki studiów jestem najbardziej dumna.

Jednym z projektów profesora Flisa był właśnie projekt Zapomniani Bracia. Pomimo że sam miał do chrześcijaństwa i katolicyzmu stosunek co najmniej.. chłodny, stworzył jeden z najciekawszych projektów dotyczących historii chrześcijaństwa.

Zapomniani Bracia, czyli kto? 

Pomiędzy rokiem 1998 oraz 2000 profesor Flis wraz ze współpracownikami (głównie z doktor Beatą Kowalską, niestety nie znam dokładnych  wewnętrznych ustaleń tego projektu i pełnego składu osób) postanowili przeprowadzić cykl wypraw badawczych w rejony Bliskiego Wschodu i odnaleźć małe (to znaczy teraz już małe) wspólnoty chrześcijańskie rozrzucone po całym rejonie.

Egzotycznie brzmiące nazwy: Nestorianie, Mandejczycy, Chaldejczycy.. To szereg wspólnot chrześcijańskich, których tradycje sięgają pierwszych wieków naszej ery. Wiele z nich to „tradycje zatrzymane w czasie” i dzisiaj z dużym prawdopodobieństwem możemy powiedzieć, że podobnie wyglądała liturgia pierwszych chrześcijan. Dla niektórych z tych wspólnot wspólnot językiem obrzędowym nadal jest aramejski – język Jezusa.

Książka przenosi nas w pierwsze wieki chrześcijaństwa, do czasów zażartych i płomiennych doktrynalnych sporów o naturę Chrystusa (w które angażowały się całe społeczności, całe Cesarstwa), do czasów, kiedy Rzym był jeszcze dziurą jeśli chodzi o chrześcijaństwo, zaś na mapie błyszczały dumnie inne miasta przodujące w rozwoju doktryny chrześcijańskiej: Aleksandrii, Edessy, Antiochii. Do czasów, kiedy jeden z kościołów, kościół nestoriański, rozprzestrzenił się od Azji Mniejszej aż po Chiny. Do czasów pierwszych klasztorów czy słynnych pustelników (na przykład Szymona Słupnika, który jak można zgadnąć, większość swojego życia spędził na słupie).

Na zdjęciu poniżej: mapa pokazująca najważniejsze wspólnoty chrześćijańskie w III wieku. Jeśli się jej uważnie przyjrzycie, zauważycie, że najwięcej jest ich w Azji Mniejszej, zaś wspólnoty rozwijały się wzdłuż sieci dróg, jakie budowali Rzymianie.  Gdzie była porządna droga tam wcześniej czy później dotarła nowa religia. 

zapomniani-bracia-flis-8646

Pierwsza część książki przybliża właśnie historyczny i kulturowy rozwój chrześcijaństwa, opowiada o pierwszych sporach dogmatycznych, o przeróżnych wspólnotach chrześcijańskich etc.To są rzeczy, których na co dzień się nie słyszy i powiem Wam, że niejeden kleryk był zdziwiony, kiedy z nim o tym rozmawiałam.

Zapomniani Bracia dzisiaj.

Druga część książki opowiada o „Zapomnianych braciach” współcześnie. Są to obecnie małe wspólnoty, często będące jedynie cieniem tych z chlubnej przeszłości. Zamieszkują Turcję, Syrię, Liban, Irak, Iran, Izrael i nie trzeba być profesorem stosunków międzynarodowych żeby się domyślić, że nie mają tam lekko. Więcej: w obecnej sytuacji politycznej, część badań teraz nie byłaby możliwa lub byłaby skrajnie niebezpieczna (na przykład nad kościołami syriackimi), więc tym bardziej są to badania niezwykle ciekawe.

Obecnie nie dałoby się raczej przeprowadzić badań nad kościołem w Syrii…

zapomniani-bracia-flis-8637

Zwłaszcza, że Autorom udało się uzyskać zaufanie tych wspólnot na tyle, że mogli fotografować ludzi podczas ceremonii religijnych. W książce znajdziecie również trochę odniesień do najbliższych sąsiadów owych wspólnot, czyli do zamieszkujących te same tereny Muzułmanów.

Na zdjęciu: karta informacyjna opisująca Damaszek. Przy każdej opisywanej w książce wspólnocie znajduje się małą mapka. 

zapomniani-bracia-flis-8636

Poniżej: mandejski kapłan.

(teraz cytat z książki):

Mandejczycy uważają duchownych za swoich „królów” i dlatego ich wyświęcanie nazywane jest „koronacją”. Kandydat na kapłana musi pochodzić z rodziny mandejskiej (…), musi mieć żonę i co najmniej jedno dziecko; musi znać dobrze święte księgi, i – wreszcie – przejść niewiarygodnie trudną, siedmiodniową próbę, w trakcie której rozmyślając nad sprawami wiary nie może zasnąć ani na moment.

Ciekawostka: podczas wypraw krzyżowych chrześcijanie zamieszkujący Jerozolimę byli ubrani mniej więcej tak. Nie dziwi więc, że średniowieczni rycerze wycięli sporo braci w wierze, sądząc, że są muzułmanami (a przecież powinni nosić europejskie szaty!).

zapomniani-bracia-flis-8645

Książka jest wydana w formie albumu, więc poprzez zdjęcia i krótkie opisy poznajemy bohaterów opowieści: współczesnych kapłanów, diakonów, patriarchów, widzimy świątynie, które kiedyś budziły podziw czy miasta dawniej tętniące życiem.

Na zdjęciu poniżej: mandejski chrzest. 

Do mandejskiego chrztu wierni przystępują kilka razy w roku i odbywa się on zawsze w płynącej, „żywej”, wodzie. Ta woda nazywana jest „Jordan” (od rzeki Jordan) i chrzest polega na trzykrotnym zanurzeniu wiernego, naznaczeniu jego czoła wodą oraz potrójnym połknięciu „wody żywej”. Po wyjściu z wody kapłan „opieczętowuje” wiernego to znaczy zabezpiecza go przed działaniem złych mocy:

zapomniani-bracia-flis-8642

Niesamowita lektura, która łączy przeszłość z teraźniejszością.

Dla wszystkich, którzy interesują się historią kultury i historią chrześcijaństwa. Zwłaszcza, że napisana z perspektywy osoby świeckiej, socjologa i kulturoznawcy, co jest bardzo ciekawym punktem widzenia.

Na komunię to jednak zbyt trudny prezent (i nie laptop;)), ale już na bierzmowanie, ślub czy po prostu bez okazji (ale za to w biblioteczce zainteresowanej tematem osoby) idealna.

To już właściwie biały kruk (kosztuje około 70 złotych bodajże), jest czasem dostępna na Allegro, więc może się Wam jeszcze trafi:)

Miłego dnia!

Dokładne dane:

Andrzej Flis, Beata Kowalska

Zapomniani Bracia, Ginący świat chrześcijan Bliskiego Wschodu,

Wydawnictwo WAM, Kraków 2003