Przepis na syrop z mniszka lekarskiego

Oceń ten post
Podziel się z innymi:

Dzisiaj chciałam Wam pokazać kolejną rzecz, po winie, którą można zrobić z kwiatów mniszka lekarskiego – syrop z goździkami, zwany również miodem majowym czy miodem z mniszka. Tego typu syrop, oprócz walorów smakowych, był stosowany w medycynie ludowej jako środek przeciwzapalny i pomocny w nieżycie górnych dróg oddechowych (co wiąże się ze wspomnianymi właściwościami mlecza). Do tradycyjnego syropu dodałam również goździki (można także dodać inne przyprawy korzenne – np. anyż lub laskę cynamonu), które znane są ze swoich właściwości przeciwzapalnych i antybakteryjnych. Poza tym świetnie pachną! Jeśli macie mniszek na polach, zapraszam do przygotowania chociaż słoiczka.

Mlecz rosnący na łące

Mówiąc szczerze, gdybyście mieli prawdziwy (pszczeli) miód z mniszka lekarskiego na podorędziu miałby on więcej prozdrowotnych właściwości. Jednakże:

  • po pierwsze: jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma,
  • po drugie: przygotowanie własnego syropu z mniszka to sporo zabawy i daje dużą satysfakcję.

Jeśli zależy Ci na syropie, który jest „głównie prozdrowotny” (nie oszukujmy się, wygotowany syrop nie zdziała cudów), to zapraszam do przygotowania syropu wg. prof. Ożarowskiego

Poznaj właściwości mniszka lekarskiego.

W moich rejonach tradycyjnie na mniszka lekarskiego mówi się mlecz, stąd używam w poście również tej nazwy.

Syrop z mniszka lekarskiego – przygotowanie

Przygotowanie syropu jest bardzo łatwe – na filmie wspominam o różnych możliwościach.

Ja wybrałam jeden ze sposobów.

  1. Najpierw przygotowałam wywar z kwiatów/płatków mlecza. Potrzebujecie samych płatków – niektórzy dodają całe kwiatostany, ale nie macie pewności czy z zieloną bazą nie dostanie się trochę gorzkiego mleczka z mlecza – nikogo ono nie zabije, ale może popsuć nam smak.

    Dobra rada:
    jeśli chcecie sobie zaoszczędzić fatygi, czasu i nerwów, znajdźcie nożyczki (takie średnie do papieru dadzą radę) i poodcinajcie po prostu te płatki – podziękujecie mi później. Można oczywiście je pracowicie wyskubywać, ale hmm… powiem tak: byłam tam i nie jest to zbyt ciekawa droga.
  2. Płatki zostawiamy na chwilę na jakimś papierze, żeby uciekły z nich żyjątka: u mnie były mrówki, pełno jakichś małych, czarnych robaczków oraz pająk krzyżak.

Syrop z mniszka lekarskiego z goździkami – przepis

Uwaga! Ilość składników jest orientacyjna, można dać więcej albo mniej – zwłaszcza płatków.

Ja preferuję proporcje syropu cukrowego 1:1 (wagowo), co daje bardzo gęsty syrop. Spokojnie można zrobić lżejszy, na przykład 2 części wody i 1 część cukru. Syrop jeszcze zgęstnieje po przelaniu do słoiczków i schłodzeniu, dlatego nie ma co gotować go zbyt długo.

Jeśli okaże się, że syrop będzie zbyt gęsty po schłodzeniu, można go spokojnie wybierać łyżką i rozpuszczać tak jak miód, albo rozpuścić w kąpieli wodnej podobnie do krystalizowanego miodu.

Wszystko gotujemy na malutkim ogniu. 

Składniki:

(składniki na jeden spory słoiczek i jeden malutki), jakieś 300 ml

  • 300-400 g płatków mniszka lekarskiego
  • 0,5 litra wody
  • sok z 2 cytryn
  • kilka goździków (opcjonalnie)
  • cukier (w proporcjach 1:1 – czyli dodałam tyle cukru, ile ważył wywar z mniszka po zagotowaniu, około 40 dag), można zmniejszyć proporcje.
  • Plus sitko, słoiczki.

Przygotowanie:

Robimy wywar z płatków.

Zagotowujemy płatki w  gorącej wodzie (razem z goździkami, jeśli używamy). Ja gotuję pod przykryciem, na małym ogniu, żeby nie uciekło mi za dużo olejków eterycznych. To taka moja fanaberia ;) i tak się uwolnią potem przy dalszej obróbce, ale mówię sobie, że zachowałam ciut więcej.

Zostawiłam wywar razem z płatkami na całą noc – można zostawić na kilkadziesiąt minut, godzinę, ile macie czasu.

Odcedzamy nasz wywar kiedy uznamy, że jest gotowy, możemy go zważyć. Wywar może różnić się kolorem w zależności od tego ile pyłku miały kwiaty. Zazwyczaj jest burej, nieciekawej barwy, ale to nic.

Dodajemy cukier (może być też  brązowy) i sok z cytryny. Gotujemy na małym ogniu, co jakiś czas mieszając, aż osiągnie pożądaną gęstość. U mnie zajęło to około godziny.

Nie przejmujcie się, jeśli jest trochę lejący – syrop cukrowy stanie się twardszy podczas zastygania.

Jeszcze ciepły przekładamy do słoiczków, możemy je zapasteryzować.

I to tyle – nasz miód jest gotowy.

Można dodawać go do herbatki, podawać podczas (odpukać!) wiosennych przeziębień czy polewać nim naleśniki. Jeśli stanie się zbyt twardy, można go spokojnie rozpuścić w kąpieli wodnej.

Zapasteryzowany słoiczek ma trwałość minimum rok.

Słoik syropu z mniszka lekarskiego

Syrop z mniszka lekarskiego – gliceryt

Syrop z mlecza robiony tradycyjną drogą jest pyszny, ale co z właściwościami zdrowotnymi? Jak wiadomo, że temperatura nie sprzyja generalnie zachowaniu substancji czynnych. Dlatego alternatywą jest gliceryt, czyli syrop na bazie gliceryny, który pomaga zachować substancje czynne zawarte w kwiatach. Równocześnie jest prosty do przygotowania i można go podawać dzieciom.

Zachęcam Was gorąco do zapoznania się z tematem, ponieważ jest to bardzo ciekawa preparacja ziołowa, dość rzadko wykorzystywana w naszym kraju i myślę, że po prostu warto znać tę technikę!

Co to jest gliceryt?

Gliceryt jest to w dużym skrócie wyciąg ziołowy/macerat oparty na glicerynie. Może mieć trzy oblicza:

  1. może być oparty tylko na glicerynie,
  2. może być w głównej mierze oparty na glicerynie, ale znajdziemy tam trochę alkoholu,
  3. może mieć postać wyciągu alkoholowego z małym dodatkiem gliceryny, jak w przypadku gemmaterapeutycznego glicerytu z pączków porzeczki.

Co to jest gliceryna?

Gliceryna to rodzaj alkoholu (alkohol trójwodorotlenowy, kto lubi sobie poczytać, zapraszam do Wikipedii). Gliceryna jest produktem ubocznym robienia mydła i dawniej pozyskiwano ją głównie w ten sposób: była pochodzenia zwierzęcego, gdyż mydła często robiono na tłuszczu zwierzęcym. Obecnie można kupić również glicerynę pochodzenia roślinnego (to najczęściej w sklepach z półproduktami kosmetycznymi) lub pochodzenia organicznego (z ropy naftowej, jest produktem ubocznym wytwarzania biodiesla) i ta ostatnia jest najczęściej dostępna w aptece.

Właśnie w aptece najłatwiej kupić glicerynę. Warto pamiętać, że gliceryna apteczna jest czysta i można stosować ją do przeróżnych magicznych mikstur. Zazwyczaj jednak (co nam się przyda dalej) jest sprzedawana w stężeniu 85%. Oznacza to, że mamy 85% gliceryny oraz 15% wody. Czasami podobno dostępna jest gliceryna 95%, ale ja się z taką nie spotkałam.

Buteleczka gliceryny z apteki
Gliceryna prosto z apteki. Często mają jej w aptece niewiele (np. 1-2 buteleczki) i trzeba sobie zrobić mały rajd, aby dostać jej więcej :)

Dlaczego warto stosować glicerynę?

Wiele z Was może się zastanawiać, dlaczego gliceryna – czy nie lepiej zastosować spirytus?

Zazwyczaj lepiej spirytus, jednak są przypadki, kiedy chcemy zrezygnować z alkoholu lub ograniczyć jego ilość, np.:

  • gdy syrop ma być podawany kobietom w ciąży, karmiącym lub dzieciom;
  • gdy syropu chce używać osoba zmagająca się z uzależnieniem od alkoholu;
  • w przypadku uczulenia na alkohol;
  • z jakiegokolwiek innego powodu alkoholu chcemy uniknąć.

We wszystkich tych przypadkach możemy skorzystać właśnie z gliceryny i zrobić sobie gliceryt.

Jak działa gliceryna?

Czy wystarczy po prostu zalać cokolwiek gliceryną i będziemy mieć piękny, wartościowy syrop?

Niestety nie! W glicerynie można rozpuścić przeróżne substancje, jednak rozpuszczalność jest dużo niższa niż w alkoholu. W praktyce oznacza to, że do glicerytów z samą gliceryną nadają się delikatne części roślin (najczęściej są to kwiaty), zaś trudno będzie za jej pomocą wyciągnąć coś dobrego z korzeni czy łykowatych łodyg.

Gliceryty przygotowuje się więc właśnie z kwiatów czy płatków, czasami z pączków. Używamy do tego świeżych części roślin: części zasuszone będą zbyt twarde, aby cokolwiek wyciągnąć z nich za pomocą gliceryny.

Tutaj bardzo ważna sprawa: gliceryna jest bardziej podatna na zepsucie niż nalewka z alkoholem, w związku z tym, gliceryna w końcowym syropie powinna zajmować co najmniej 50-55 %, najlepiej 65%. Inaczej ryzykujecie zepsucie. Gliceryna nie ma takich właściwości antybakteryjnych jak alkohol, więc musi jej być po prostu więcej.

Pamiętacie, że gliceryna kupiona w aptece ma stężenie 85%? Jeśli będziecie się bawić gliceryną samodzielnie, pamiętajcie, żeby właśnie osiągnąć stężenie minimum 50% czystej gliceryny w gotowym syropie. Lub dodać alkoholu: nawet łyżka spirytusu przedłuży trwałość.

Zanim zabierzecie się za przygotowanie glicerytu, zostawcie świeże kwiaty mniszka na chwilę, coby nieproszeni goście (robaczki i inne takie) mogły sobie spokojnie uciec. U mnie zaplątał się taki oto gość:

Ślimak na kwiecie mlecza

Podsumujmy, jakie są ograniczenia gliceryny:

  • Nadaje się głównie do świeżych części roślin, najlepiej kwiatów.
  • Gliceryt jest mniej trwały niż nalewka, przechowuje się go teoretycznie do roku.
  • Gliceryna nie ma takich właściwości antybakteryjnych jak alkohol, więc trzeba zachować jej odpowiednie stężenie.
  • Jeśli robicie cokolwiek z gliceryną, ręce muszą być dobrze umyte, naczynia również.
  • Glicerynę można łączyć z alkoholem.
  • Gliceryty są generalnie smaczniejsze niż nalewki (przynajmniej dla mnie ;)) i sprawdzą się dobrze w przypadku roślin z rodziny złożonych: czyli na przykład rumianku, nagietka, arniki czy właśnie – ta dam! dochodzimy do tematu – mniszka lekarskiego.

Jak zrobić gliceryt z mniszka lekarskiego?

Składniki:

  • 100 g płatków mniszka lekarskiego, oskubanych lub po prostu obciętych ostrymi nożyczkami, to jest około jeden kubek
  • 200 g/ml gliceryny (powstanie nam tzw. gliceryt 1:2, chociaż to troszkę oszukane, ponieważ nasza gliceryna ma 85%, nie 100% :))
  • łyżka spirytusu 95% lub 2 łyżki wódki (opcjonalne, ale zalecane: konserwuje i zwiększa ekstrakcję)

Nie robimy tutaj wszystkiego z aptekarską precyzją (wiem, że 200 ml gliceryny waży trochę więcej niż 200 g), ale na nasze potrzeby wystarczy. Można spokojnie zwiększyć ilość surowca.

Przygotowanie:

  1. Płatki mniszka lekarskiego zalewamy gliceryną. 
  2. Uruchamiamy blender i wszystko miksujemy na możliwie gładką masę. Już teraz powinniśmy zauważyć, że mniszek zaczyna wypuszczać złoty sok.
  3. Przekładamy wszystko do porządnie wyparzonego słoiczka, zakręcamy.
  4. Przechowujemy w temperaturze pokojowej przez dwa tygodnie. Niektórzy autorzy twierdzą, że najlepsze jest miejsce słoneczne, inni, że ciemne. Ja będę chyba trzymać po prostu w szafce kuchennej. Przez ten czas codziennie potrząsamy słoiczkiem.
  5. Po dwóch tygodniach przecedzamy nasz gliceryt bardzo dokładnie – najlepiej przez gazę. Trzeba go mocno wycisnąć. Powinniśmy otrzymać około 80% objętości początkowej mieszanki.
  6. Zbieramy gliceryt i wkładamy go do czystego słoiczka jeszcze na dwa dni. Gliceryna ma dużą lepkość i ten czas jest potrzebny naszemu glicerytowi, żeby się wyklarował. Na dnie możemy zauważyć małe „paproszki”.
  7. Po dwóch dniach przecedzamy sobie gliceryt jeszcze raz, zamykamy w buteleczkach (najlepiej w ciemnych) i trzymamy w ciemnym, suchym, optymalnie w miarę chłodnym miejscu.

Pamiętajcie, że dostaniecie mniej syropu niż metodą „cukrową”. Tutaj będzie to sam, skoncentrowany sok z kwiatów, nie zaś mniszek lekarski roztopiony z syropem cukrowym.

Jeśli więc zależy Wam głównie na smaku: polecam miód z mniszka majowego, czyli syrop robiony tradycyjną metodą. Jeśli zależy Wam głównie na właściwościach leczniczych: polecam gliceryt!

Słoik glicerytu z mniszka lekarskiego

Dawkowanie syropu z mniszka lekarskiego

Gliceryty zazwyczaj podaje się w większej dawce niż nalewki na bazie spirytusu (najczęściej jest to podwojenie dawki alkoholowej).

W przypadku mniszka lekarskiego dawka dla dorosłych to około 60-120 kropli (jakaś łyżeczka, tak mi się wydaje) 3-5 razy dziennie, rozpuszczone w niewielkiej ilości wody. Więc jeśli liczycie na coś więcej niż placebo, trzeba zakasać rękawy i trochę tych kwiatów nazbierać. Jeśli nie zdążycie teraz, nie przejmujcie się: za jakieś 1.5 miesiąca powtórzą kwitnienie, choć nie tak obficie.

Źródła:

Korzystałam ze świetnej książki „Making Plant Medicine” by Richo Cech.