Wytrawna sałatka z grillowanych moreli i brzoskwini. Aromatyczna.

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:



Dzień dobry,

Dzisiejszy post jest podwójnie hmm, niezwykły?

Po pierwsze dlatego, że pierwszy raz wykorzystałam chodzący mi od dłuższego czasu po głowie pomysł zgrillowania brzoskwini i moreli. Przygotowanie spontanicznej sałatki z dodatkiem sera feta i prażonego kopru włoskiego, sprawiło mi sporo przyjemności!

Po drugie, ważniejsze, niezwykła jest kolorystyka zdjęć. Wykorzystałam do nich piękne patery z domu naszej, nieżyjącej już, sąsiadki. Wszystkie patery mają świetne, intensywne kolory i zachowały się w dość dobrym stanie: fotografowanie z nimi było sporą przyjemnością!

Jeśli chcecie się dowiedzieć tego jak trafiły w moje ręce, jesteście ciekawi po co grillować owoce, jaka jest różnica pomiędzy grillowanymi morelami a brzoskwiniami, dlaczego na targu nie ma szpinaku oraz czemu warto prażyć nasiona kopru włoskiego, zapraszam do dalszej lektury!

Dodam, że resztę moreli zostawiłam na parapecie: po kilku godzinach leżenia w pełnym słońcu były przyjemnie ciepłe, miękkie, słodkie, soczyste.. tak, jakbym zerwała je prosto z drzewa..

ps. sałatkę oznaczyłam etykietką „wegetariańskie”, ponieważ dojrzewającą szynkę można bez uszczerbku dla smaku pominąć.

ps2. pieczywo, które widzicie na zdjęciach, to chleb z sokiem pomidorowym według przepisu z Lawendowego Domu.

Sąsiadka pamiętała jeszcze czasy, kiedy jako młoda dziewczyna musiała odrabiać pańszczyznę u szlachcica. Potrafiła godzinami siedzieć na ławeczce i obserwować przechodzących ulicą ludzi, lubiła też „bojczyć” czyli innymi słowami: plotki i ploteczki. Kiedy zachorowała, przeprowadziła się do córki a dom kupił ekscentryczny skrajnie prawicowy katolik, wierzący w wielki spisek, chodzący na kilkutygodniowe wycieczki wzdłuż Dunajca i wybierający się do lasu po korzonki (co potem bardzo odchorowywał). To dzięki niemu, choć wbrew własnej woli,posiadam sporą biblioteczkę książek o zagrożonym Kościele i masonach (tak, zostałam ostrzeżona!). Gwoli sprawiedliwości muszę przyznać, że sąsiad był miły i pomocny dla moich Dziadków i nie raz pomagał im w gospodarstwie.


Sąsiad postanowił się wyprowadzić z bliżej nieokreślonych powodów i wtedy dom, jeden z najstarszych we wsi , kupił rodowity Krakus, który zaczął prowadzić w nim porządki. Wszystko, od podłogi po dach, zostało wyrzucone i wyniesione, większość rzeczy – wolę nie myśleć co tam było – spalona (dlaczego mnie tam wtedy nie było?). Część, w tym wspomnianą biblioteczkę undergroundowej-prawicowej literatury, dostała Babcia na przechowanie a oprócz tego podarowano jej także także te patery. Bardzo żałuję, że nie wiedziałam, że chłopaki przy piwie i dźwiękach muzyki będą wszystko wyrzucać – myślę, że znalazłabym tam wiele ciekawych rzeczy, pamiętających jeszcze przedwojenne czasy.

Zostawiając sentymenty na bok, na zdjęciach możecie zobaczyć jedną z trzech pater, jakie dostałam od Babci. Zapewne pochodzą z PRLu, jednak moją uwagę zwrócił naprawdę szczegółowy i dopracowany wzór, którego dziś próżno szukać w sklepach z zastawą kuchenną (w końcu ktoś musiałby go zaprojektować, nanieść, farba powinna być trwała i inne tam niedogodności). Pomyślałam, że piękna, letnia patera będzie świetnym tłem dla brzoskwiń i moreli. Więcej szczegółów możecie zobaczyć tutaj:

Po co w ogóle grillować morele? Po przygodach z grillowanymi truskawkami odpowiadam: a dlaczego nie? Ot dla zabawy, fanaberii, z ciekawości, aby fajnie połączyć tekstury, wydobyć z owoców inny smak.. Pierwsze zastosowanie grillowanych owoców, które przyszło mi do głowy, to deser, jednak po chwili zastanowienia, postanowiłam połączyć je z dojrzewającą szynką, lekko słonym serem feta, soczystymi, dojrzałymi pomidorami, tymiankiem i z prażonymi ziarnami kopru włoskiego. Wszystko polane odrobiną oliwy z oliwek i octu winnego.

Do sałatki chciałam dodać szpinaku, jednak Pani na rynku popatrzyła na mnie i powiedziała „w takie upały szpinaku nie przywozimy, w godzinę więdnie”. Musiałam więc zrezygnować z zieleniny, ponieważ w sprzedaży była tylko nieśmiertelna sałata lodowa, za którą nie przepadam. Wdaje mi się jednak, że dodatek zieleniny będzie jak najbardziej na miejscu. Koleżanka zasugerowała mi również dodanie prażonych orzechów nerkowca lub migdałów, których również nie miałam pod ręką, ale sprzedaję Wam ten pomysł do dalszych eksperymentów.

Ponieważ pod ręką miałam zarówno brzoskwinie jak i morele, zgrillowałam obydwa rodzaje owoców. Z moich spostrzeżeń wynika, że morele wyglądają ładniej i łatwiej się grillują, jednak obróbka cieplna wydobywa z nich kwaśny smak: dlatego też, jeśli zdecydujecie się na morele, to warto dodać do dressingu odrobinę trzcinowego cukru. Brzoskwinie, wprost przeciwnie, stawały się jeszcze słodsze, jednak bardziej dojrzałe miały tendencje do rozpadania się na patelni grillowej. Wybór należy do Was! Oczywiście, można owoców wcale nie grillować i zapewniam, że sałatka nadal będzie pyszna!


Na pomysł z prażonym koprem włoskim wpadłam właściwie przez przypadek. Początkowo chciałam go dodać do dressingu, jednak kiedy spróbowałam nasion okazało się, że po uprażeniu są przyjemnie chrupiące i bardzo łatwo dają się rozgryźć, dodając kolejną smakową warstwę. Sprawdziłam jednak, że efekt ten działa tylko świeżo po uprażeniu ziaren: potem znów stają się twarde. Myślę, że prażony koper włoski będzie moim nowym ulubionym dodatkiem!:-)

Uwagi techniczne: do przygotowania sałatki najlepiej użyć oryginalnego, greckiego sera feta. Dlaczego? Ponieważ jest mniej słony i bardziej kruchy niż ten produkowany przez polskich producentów. Zauważyłam też, że mniej słony jest ser feta sprzedawany w Lidlu, myślę, że można się nim posiłkować.

Owoce, które zamierzamy grillować powinny być dojrzałe, ale niezbyt miękkie, gdyż inaczej wypuszczą dużo soku i będą przywierały do patelni. Korzystałam z patelni grillowej, myślę, że można również użyć zwykłej. Surowe owoce też będą pyszne! Zapraszam na sałatkę:-)

Jak zwykle, proporcje dla sałatki są orientacyjne.

Wytrawna sałatka z grillowanych moreli i brzoskwini. Aromatyczna.

  • klika moreli lub brzoskwini, według preferencji (patrz: uwaga w poście na temat grillowania brzoskwini i moreli)
  • kilka dojrzałych, aromatycznych pomidorów
  • 50g sera feta, dobrej jakości
  • kilka plasterków dojrzewającej wędliny- opcjonalnie (może być szynka parmeńska, lubię też dojrzewające wędliny hiszpańskie, szynka szwarcwaldzka również będzie pasować)
  • łyżeczka nasion kopru włoskiego, uprażonych do chrupkości na suchej patelni
  • opcjonalnie: świeże listeczki tymianku
  • na dressing: kilka łyżek z oliwy z oliwek, kilka kropli octu winnego, opcjonalnie ćwierć łyżeczki brązowego cukru lub pół łyżeczki miodu.
  • sól, pieprz do smaku

Morele przekrawamy na pół, wyciągamy pestkę. Grillujemy na rozgrzanej patelni grillowej, z odrobiną oleju. Owoce powinny być ciepłe i ładnie zarumienione.

Do miseczki układamy pokrojone w plastry pomidory, owoce, szynkę. Posypujemy połamanym na kawałki serem, tymiankiem, prażonymi nasionami kopru włoskiego i polewamy dressingiem.

Jeszcze raz dokładnie doprawiamy do smaku. Można na chwilę odstawić, aby smaki się przegryzły.

Smacznego!