Przyprawy do curry. Własnoręcznie zrobiona mieszanka.

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:

 

Dzień dobry,

Wraz z nadejściem stycznia mam coraz większą ochotę na orientalne dania – do tej pory wstrzymywałam się z ich przygotowaniem, bo zawsze było coś do roboty: a to przetwory, a to Święta.. Teraz jednak wpadłam w kulinarny „ciąg”, głównie za sprawą książki Rick Stein’s Far Eastern Odyssey. Książka od marca leżała zapomniana na półce, jednak teraz poświęcam jej wystarczającą ilość uwagi :-) Do tej pory przygotowałam z niej kilka przepisów, kilka innych potraw ugotowałam jako „wariacje na temat” lub przy wykorzystaniu składników, które zostały mi w szafkach. To, co jest w tej książce fascynującego, to możliwość przygotowania własnoręcznych miksów przypraw, past smakowych etc i tym samym możliwie jak najbliższe zbliżenie się do oryginału.

Dziś chciałam zaprosić Was do przygotowania lankijskiej mieszanki przypraw curry, którą wykorzystam w kolejnych przepisach na blogu. Początkowo pomyślałam, żeby zamieścić ją w poście dotyczącym potrawy, jednak potem stwierdziłam, że jest tak uniwersalna, że szkoda, żeby zaginęła w czeluściach bloga. Jest to dość delikatny miks przyprawowy, który możemy według uznania doprawić odpowiednią ilością chilli. W kuchni lankijskiej występuje w dwóch odmianach: jasnej oraz prażonej. Ja przedstawię Wam swój lekko zmodyfikowany przepis, dzięki któremu będziecie mogli za jednym zamachem przygotować obydwie wersje.

W kolejnych postach przedstawię Wam pomysły na wykorzystanie tej mieszanki: curry z buraków oraz krewetki w sosie curry, jednak myślę, że tutaj może Was ograniczać tylko kulinarna wyobraźnia :-)

Zapraszam!

Myślę, że każdy początkujący miłośnik kuchni orientalnej, jeśli chce ją odtworzyć w zaciszu własnego domu, jest początkowo przytłoczony ilością przypraw i dodatków. Nawet jeśli nie każdy, to ja byłam: zwłaszcza, jeśli do jakiegoś curry musiałam kupić praktycznie wszystkie składniki. Szybko jednak skompletowałam podstawowe przyprawy i od tego czasu mam w kuchni dużo większe możliwości. Nie dość, że wszystko jest pod ręką, to wystarczają na bardzo długo i staram się je kreatywnie wykorzystać.

Przyprawy występujące w tej mieszance.

Lista przypraw do przygotowania tej mieszanki wydaje się dość długa, jednak większość z nich miałam w szufladach. Część z nich to przyprawy dość łatwo dostępne – przez jakiś czas miałam problemy z zakupem czarnej gorczycy – w końcu kupiłam ją na Kleparzu. W mieszance występuje również kozieradka – przez dłuższy czas miałam problemy z jej zakupem. Teraz wiem, że jest dostępna we Warszawie w Marks and Spencer a w Krakowie w „Kuchniach Świata” i na Starym Kleparzu na stoisku z przyprawami. Oczywiście, pozostają również sklepy internetowe. Jeśli możecie, wybierzcie mieloną, bo nasiona kozieradki są bardzo twarde i trudno jest je utrzeć w moździerzu.

Lankijska mieszanka do curry. Jasna i prażona.

Lankijska przyprawa do curry występuje w dwóch wersjach: zwykłej oraz ciemnej (prażonej). Podstawą obydwu, oprócz przypraw, są podprażone ziarna ryżu. W wersji jasnej ryż prażymy dość krótko i dodatkowo dodajemy do niej kurkumę zaś w wersji ciemnej, ryż ma być uprażony na kolor ciemnobrązowy. Następnie, czekamy aż ryż przestygnie i ucieramy go z resztą przypraw.

Uwaga! Z podanej ilości wyjdzie Wam dość sporo przyprawy. Jeśli macie mały moździerz, będziecie musieli ucierać ją w małych porcjach, ponieważ trzeba się nieco natrudzić. Ja zrobiłam dość sporo curry i chyba będę musiała zrobić jakiś konkurs na blogu, żeby rozdać nadwyżkę :-) Przyprawy bez ubytku dla smaku, możemy przechowywać w szczelnie zakręconym słoiczku przez okres miesiąca. Jasne curry stosuje się głównie do warzyw a ciemne (prażone) do mięs, ryb, owoców morza i warzyw.

Zapraszam!

UWAGI TECHNICZNE:

– autor zalecał dodanie laski cynamonu – ja dodałam już zmielony
– teoretycznie jasne i ciemne curry powinno się przygotowywać oddzielnie. Jeśli robimy jasne: ryż prażymy przez około dwie minuty aż będzie miał jasną, brązową barwę, a następnie dodajemy kurkumę i resztę przypraw.
– W wersji ciemnej (prażonej): ryż prażymy aż będzie brązowy (ale nie przypalony!) i nie dodajemy kurkumy. Ja proponuję przygotować wersję z jasnym ryżem i bez kurkumy. Jeśli będziecie potrzebować jasne curry: dodacie kurkumę, jeśli ciemne: przesmażycie je na patelni.
– na domowy użytek proponuję przygotowanie 1/3 porcji

  • Przyprawa: Lankijskie curry.  

Na podstawie książki Rick Stein’s Far Eastern Odyssey

Składniki:

1 łyżeczka niegotowanego białego ryżu
50 g nasion kolendry
25 g nasion kuminu
25 g nasion kopru włoskiego
laska cynamonu (ja dałam łyżeczkę mielonego cynamonu)
1.5 łyżeczki kozieradki
pół łyżeczki goździków
pół łyżeczki ziaren kardamonu (około 10 sakiewek – Rick nie pisał, czy ma to być kardamon czarny czy zielony – użyłam popularnego zielonego)
pół łyżeczki nasion czarnej gorczycy
łyżeczka ziaren czarnego pieprzu
chilli do smaku (Rick proponuje 3 suszone kaszmirskie chilli – nie mam pojęcia, gdzie je dostać: dałam pół łyżeczki chilli w płatkach i jest dość ostre)
1 łyżeczka kurkumy (opcjonalnie: patrz – uwagi techniczne)

Wykonanie:

Na suchej patelni prażymy ryż aż nabierze jasnego,brązowego koloru. Odstawiamy do ostygnięcia. Wszystkie przyprawy i ryż ucieramy w moździerzu lub w młynku elektrycznym (chciałabym taki mieć! dawniej mieliśmy w domu taki z Niemiec..). Przechowujemy w szczelnie zamkniętym słoiczku. Tak przygotowaną przyprawę można stosować od razu albo przeprażyć na patelni.

Niedługo zapraszam na pierwszy przepis z wykorzystaniem lankijskeigo curry!