Polityka prywatności i marketing na blogach kulinarnych.

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:

Dzień dobry,

Zanim rozstrzygnę konkurs wrzosowy (dziś wieczorem!) chciała m podzielić się z Wami kilkoma spostrzeżeniami na temat polityki prywatności na blogach kulinarnych oraz na temat marketingu w blogosferze. Jestem ciekawa Waszych opinii!

Nowością w Ziołowym Zakątku jest polityka prywatności. Dlaczego znalazła się na blogu kulinarnym?

Reklama na blogu – za czy przeciw?

Szczerze mówiąc uważam, że środowisko blogerów staje się coraz mniej transparentne.  Wobec wszechobecności standardowej reklamy, product placement, marketingu szeptanego czy wpisów sponsorowanych, czytelnik w pewien sposób jest bezbronny. Bloger nie kojarzy się już z wiarygodnym źródłem informacji, ale patrzy się na niego podejrzliwie: czy aby nie chce nam czegoś zareklamować/wcisnąć? Osobiście uważam, że nie należy popadać w skrajności: jeśli jakikolwiek wpis na moim blogu jest sponsorowany (np. wydawnictwo funduje nagrodę – to również forma sponsoringu, ja w końcu dostaję za to np. książki) zawsze to zaznaczam. Z drugiej strony jednak, jeśli jakiś produkt mi odpowiada, nie zamierzam się tłumaczyć z tego, że umieściłam jego nazwę czy zdjęcie na blogu, ale po prostu je umieszczę i już.

Drugą sprawą jest jednak bezpieczeństwo danych osobowych. Uważam, że wobec kampanii reklamowych przetaczających się przez blogosferę (dodam, że nie mam nic przeciwko reklamom, jeśli jakiemuś blogerowi odpowiadają: jestem jedynie przeciwko ukrytym i nieuczciwym formom reklamy), użytkownicy bloga mają prawo wiedzieć co dzieje się z ich danymi osobowymi. Mają prawo wiedzieć jakie dokładnie dane są zbierane, do czego służą, jak są przetwarzane i w jaki sposób używane przez blogera.

Nie oszukujmy się: większość stron internetowych zbiera informacje o swoich gościach, jednak niewiele z nich pisze o tym wprost. Dlatego też postanowiłam stworzyć krótką politykę prywatności.  Może niektóre punkty będą brzmiały przerażająco, jednak zapewniam Was, że są to dane, które zbierane są praktycznie przez każdą stronę internetową używającą jakiegokolwiek programu do liczenia statystyk.  Mam nadzieję, że przygotowana przeze mnie strona będzie dla Was przydatna i pozwoli Wam zorientować się, jakie typy danych przechowywane są na blogu internetowym.


Osobiście uważam, że każdy bloger ma prawo wprowadzenia takich elementów reklamowych na swoim blogu na jakie tylko ma ochotę. W końcu to jego blog, jego poświęcone godziny na tworzenie darmowej, ogólnodostępnej treści. Uważam jednak że bloger ma także obowiązek: obowiązek informowania czytelników o tym, co dzieje się na blogu, o tym, w jaki sposób przetwarzane są dane gości, o tym co jest jego własną inwencja a co jest w jakikolwiek sposób sponsorowane.

Marketing w blogosferze.

Wydaje mi się, że reklama na blogach jest jakąś formą tabu – ludzie wstydzą się, że umieszczają reklamę, że zarobią na blogu parę groszy (jak to zarabiać na blogu? przecież na blog można tylko wydawać! Wydawać na składniki, hosting, czasu nie liczę). Jestem jedną z niewielu blogerek, które występują pod rzeczywistym imieniem, nazwiskiem (jeśli ktoś nie dopatrzył na stronie „o mnie”: Klaudyna Hebda) i jeszcze możecie sobie zobaczyć jak wyglądam!  Osobiście nie zamierzam firmować swoim nazwiskiem produktów kiepskiej jakości. Więcej, szczerze mówiąc unikam reklamy i często odmawiam „współpracy”, jednak rozumiem tych blogerów, którzy decydują się współpracować z firmami. Dlaczego nie? Jeśli tylko odpowiadają im warunki, gratulacje!

A Wy? Co sądzicie o przetwarzaniu danych osobowych? Co sądzicie o kampaniach sponsorowanych?

Czy powinno się informować czytelników wprost o tym, że gromadzi się pewne dane czy że pisze się właśnie wpis sponsorowany? (jakąkolwiek formą sponsoringu: jeśli dostaniecie w zamian przysłowiowe herbatki to też jest sponsoring!). Może jednak lepiej przemilczeć pewne sprawy, żeby nie straszyć czytelników? Jeśli nie, to w jaki sposób informować ich o tym co dzieje się na blogu z marketingowej strony?

ps. obrazek  ze strony sxc.hu, ostatnio nie mam czasu na zdjęcia.