Lipowa panna cotta z miodem

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:

Dzień dobry,

Dziś zapraszam Was na nietypowy przepis – lipową panna cottę.

Darzę kwiaty lipy wielkim uwielbieniem i uwielbiam ich delikatny, letni zapach. Długo zastanawiałam się, w jaki sposób zamknąć ten niesamowity zapach chociaż na chwilę w mojej kuchni – świeża lipa jest ulotna, słodka i delikatna…

Stąd też pomysł na panna cottę.

Przygotowując przepis, pojawiły się dwa pytania:

Jak zachować zapach kwiatów? (nie chciałam ich tak po prostu zagotowywać)

Jak w przepisie zawrzeć miód? (miód wydawał mi się logicznym dodatkiem do lipy, cukier moim zdaniem nie byłby dobrym pomysłem). Skoro dodaję miód, chciałam to zrobić w taki sposób, aby nie utracić jego właściwości.

Myślę, że się udało!

Zapraszam Was na kremowo-miodową, aksamitną w smaku, lipową panna cottę z miodem.

Przepis na lipową panna cottę składa się z trzech etapów

Najpierw gotujemy śmietankę, lekką ją studzimy i wkładamy do niej kwiaty lipowe.

Użyłam świeżych kwiatów, jednak możecie wykorzystać też suszone: efekt nie będzie dokładnie taki sam, lecz również ciekawy! :) Suszonych kwiatów używamy mniej niż kwiatów świeżych.

Śmietanka „naciąga się” lipowym aromatem i potem jest leciutko podgrzewana (tylko po to, żeby łatwiej było przecedzić lipę).

W drugim etapie podgrzewam mleko i rozpuszczam w nim żelatynę: jest to baza, do której dodaję kolejne składniki – mleka jest niewiele: kiedy dodam śmietankę i jogurt (etap trzeci), temperatura masy będzie na tyle niska, że nie powinna ingerować w składniki.

W etapie trzecim dodaję zimny jogurt naturalny wymieszany z płynnym miodem (płynny miód dobrze się rozprowadza, jeśli Wasz jest skrystalizowany, trzeba podgrzać go w delikatnej kąpieli wodnej).

W efekcie masa na panna cottę jest dużo chłodniejsza niż zazwyczaj – nie musimy się martwić ani o zbyt wysoką temperaturę miodu, ani o lipowy zapach. Dobra wiadomość dla osób uważających na tłuszcz: w jogurcie jest nieco mniej tłuszczu niż w samej śmietance. No i zawsze jeśli już jemy słodkie, lepiej jeść słodki miód :-).

Efektem jest bardzo kremowa panna cotta, rozpływająca się w ustach, pachnąca słodyczą, latem i lipą. Jest w niej trochę magii.

lipa-panna-cotta-3665lipa-panna-cotta-3671

Uwagi

Uwagi techniczne dotyczące zbierania kwiatów lipy: zbierając lipę, wdychajcie jej aromat.

To nie tylko jest przyjemne, ale pozwoli Wam określić, jakie kwiaty są najlepsze – kwiaty mogą nieco różnić się zapachem z drzewa do drzewa: niektóre pachną mocniej, inne, bardzo delikatnie.

Jeśli wydaje się Wam, że na Waszym drzewie nie ma już kwiatów, obejdźcie je wokół: czasem z jednej strony są już zawiązane orzeszki, zaś z drugiej – ciągle kwitnie.

Można użyć kwiatów suszonych – dałabym połowę ilości kwiatów świeżych.

Lipowa panna cotta z miodem.

/na cztery niewielkie porcje, polecam od razu podwoić ilość/

Składniki:

  • 150 ml śmietanki 30%
  • 1 łyżka żelatyny
  • 75 ml mleka
  • 2- 3 łyżki płynnego miodu (do smaku: może być lekko zbyt słodka, ponieważ po schłodzeniu słodycz stanie się mniej wyczuwalna)
  • 150 ml jogurtu naturalnego
  • 2 garści świeżych kwiatów lipy (pachnących – zapach może się różnić, patrz: uwagi techniczne, chcesz użyć kwiatów suszonych? patrz – uwagi techniczne).

Przygotowanie.

Najpierw przygotowujemy wywar z kwiatów lipy.

Śmietankę podgrzewamy w rondelku prawie do punktu wrzenia – powinna „pyrkać” przez kilka minut, aż zredukuje swoją objętość o około 1/5 (chodzi o to, żeby trochę zgęstniała).

Pozwalamy się jej trochę ochłodzić i wkładamy nasze kwiaty lipy – ja wylałam śmietankę do płaskiego garnka, żeby łatwiej zalała kwiaty. Nie muszą być całe przykryte. Przykrywamy ściereczką lub folią aluminiową i zostawiamy całość na co najmniej godzinę, lub na całą noc.

Po tym czasie kładziemy garnek na ognień, lekko podgrzewamy (uwolni się jeszcze trochę aromatu, śmietanka stanie się bardziej rzadka). Przecedzamy śmietankę (najłatwiej przez gazę, drobne siteczko).

Rękami ściskamy kwiaty, żeby wycisnąć z nich cały aromat oraz resztę śmietanki.

Teraz robimy naszą panna cottę.

Żelatynę zalewamy 2 łyżkami zimnej wody, pozwalamy jej nasiąknąć (lub postępujemy wedle wskazań producenta, nie każda żelatyna teoretycznie wymaga zalewania zimną wodą – mi jednak łatwiej się ją rozprowadza w taki sposób).

Mieszamy jogurt naturalny z miodem.

Mleko stawiamy na wolnym ogniu i doprowadzamy prawie do wrzenia. Ściągamy je z ognia (nie może się gotować, bo żelatyna się nie zetnie). Usuwamy nadmiar wody z żelatyny (jeśli taki występuje), dodajemy ją do gorącego mleka i mieszamy aż do rozpuszczenia – mi najłatwiej robić to trzepaczką.

Gdy żelatyna się rozpuściła do mleka, dodajemy naszą lipową śmietankę i mieszamy przez chwilę. Dodajemy jogurt z miodem, delikatnie mieszamy.

Przekładamy do szklaneczek (mogą być kubeczki, literatki, ja po prostu wylałam panna cottę do kieliszka). Kiedy naczynie będzie w temperaturze pokojowej, wkładamy je do lodówki i czekamy, aż galaretka stężeje – trwa to kilka godzin (najłatwiej zostawić panna cottę na noc).

I to właściwie tyle!

Smacznego!