Eliksir Nocy Letniej – ułatwiający zasypianie.

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:

Dzień dobry,

Lato w pełni! Zapraszam Cię dziś z wielką przyjemnością, na szklaneczkę naparu ułatwiającego zasypianie. Poniżej znajdziesz pytania i odpowiedzi, do przepisu m.in. Czy olejek lawendowy nadaje się do spożycia? Skąd wziąć olejek lawendowy, który mogę spożyć? Czy muszę użyć mleka koziego?

Napar Nocy Letniej

  • 500 ml mleka koziego lub owsianego, lub migdałowego
  • 2 – 3 łyżki rumianku (świeżego lub suszonego)
  • 1 łyżka kwiatów lawendy
  • łyżka miodu lipowego
  • 1 kropla olejku lawendowego (opcjonalnie, polecane)

Gotujemy mleko, przestudzamy do temperatury około 80 stopni Celsujsza.

Zioła siekamy, zalewamy mlekiem i odstawiamy do naciągnięcia na około 20 minut.

Jeśli używasz miodu, poczekaj, aż temperatura spadnie do 40 stopni Celsjusza.

Dodajemy łyżkę miodu i kroplę olejku lawendowego.

Mieszamy, pijemy małymi łykami, godzinę przed snem.

Pytania i odpowiedzi

Czy olejek lawendowy nadaje się do spożycia? Skąd wziąć olejek lawendowy, który mogę spożyć?

Pytanie, które otrzymuję bardzo często.

Sprawa jest dość skomplikowana (opowiemy sobie o tym dokładniej innym razem), ale postaram się ją uprościć.

Teoretycznie, lawenda (skrót myślowy, pisze o olejku lawendowym), która nie zawiera dużo kamfory, może być spożywana w małych ilościach.

W praktyce wygląda to tak, że w Europie lawenda nie jest dopuszczona do obrotu jako suplement diety, dlatego oficjalnie nikt nie może w EU na stężonym olejku napisać, że lawenda nadaje się do spożycia.

Co ciekawe, producent olejku w USA, który sprowadza lawendę z Europy (mamy najlepsze uprawy lawendy na świecie), może już podać taką informację: dlatego niektóre osoby, które sprowadzają olejki z USA, mają na nich napisane dawkowanie (zazwyczaj 1  – 2 krople).

Żeby dodać zamieszania, sprzedawcy olejku lawendowego z USA, którzy wprowadzają je do obrotu na terenie Unii i zmieniają etykietki wedle naszych przepisów. Muszą zmienić etykietki dla „not for internal use”, czyli na „nie do spożycia wewnętrznego”.

Dlatego, szukając w Europie olejku lawendowego do zastosowania wewnętrznego, nie ma takiej możliwości, żebyście trafili na etykietkę, która mówi: „Tak, możesz”. Wiem też, że wiele osób jest odsyłanych z kwitkiem z zielarni i aptek.

Czy olejek lawendowy spożywać regularnie, czy nie, to już inne pytanie. Natomiast, jeśli chcecie na własną rękę wybrać olejek lawendowy, to upewnijcie się, że:

  • nie jest to olejek z lawandyny/lawendy wysokokamforowej
  • fajnie, żeby był ekologiczny

Bardzo dobry olejek lawendowy znajdziesz u mnie w sklepie,  ale jeśli masz dostęp do innego zaufanego źródła, to oczywiście też będzie działał :-).

Osobiście nie polecam więcej niż jedną kropelkę olejku lawendowego wewnętrznie (wiem, że niektórzy biorą nawet 5-6 kropli na szklankę) i to jeszcze w dużym rozcieńczeniu. Mało kto wie, że zbyt duża ilość lawendy działa przeciwnie do podstawowego zastosowania, to znaczy pobudzająco. Olejek lawendowy w zbyt dużej ilości działa pobudzająco.

Nie jest to co prawda lekki haj jak po przedawkowaniu szałwii muszkatołowej, ale dość nieprzyjemne pobudzenie, więc naprawdę ostrożnie!

W tym wypadku dawkowanie jest bardzo rozsądne: 1 kropelka na 500 ml + rozpuszczenie w emulsji (mleku) + dodatkowo miód.

Olejek lawendowy

Tutaj przeczytasz więcej o olejku lawendowym w domowej apteczce i w leczeniu oparzeń

 

 

Czy muszę użyć mleka koziego?

Możesz wykorzystać dowolne mleko, jednak mleko kozie jest uznawane za bardziej odżywcze od krowiego (osobiście tak sobie toleruję mleko krowie, to już inna sprawa).

Mleko kozie ma kilka przewag nad krowim:

  • jest bardziej odżywcze, podawano je np. dzieciom z anemią
  • jest łatwiej trawione od mleka krowiego
  • niektóre osoby uczulone na mleko krowie, mogą spożywać mleko kozie
  • zawiera nieco więcej wapnia niż mleko krowie

Jeśli nie masz dostępu do mleka koziego albo nie chcesz go używać, użyłabym mleka owsianego w pierwszej kolejności (bardzo odżywcze dla systemu nerwowego) lub migdałowego.

Co to za dziwny rumianek, którego używasz?

Używam rumianku bezpromieniowego (Matricaria discoidea),  który ma zbliżone właściwości do „zwykłego” rumianku i jest dużo łatwiej dostępny. Od kilku lat prowadzę warsztaty zielarskie i z mojego doświadczenia 95% osób źle identyfikuje rumianek. Najczęściej mylony jest z maruną albo jakimś przymiotnem. Nie jest to pomyłka kosztująca życie czy zdrowie (to nadal ta sama rodzina, astrowatych), ale nie ma się co spodziewać takiego samego działania.

Jest kilka sposobów na rozpoznanie „prawdziwego” rumianku (Matricaria chamomilla), ale jeden podstawowy to… zapach.

Kto raz powąchał rumianek, nawet bezpromieniowy, nie będzie mieć wątpliwości.

Tak wygląda rumianek pospolity. Wbrew pozorom wcale nie jest pospolity i 99% zdjęć rumianku w książkach i w prasie, nie przedstawia rumianku. Zdjęcie wykonałam podczas wycieczki do Tokaju, gdzie rumianek rośnie powszechnie przy drogach.

 

 

A tutaj rumianek bezpromieniowy. Wygląda troszkę jak taki „chory” rumianek, któremu nie wyrosły płatki. Tak ma być!

Jeśli nie umiecie samodzielnie rozpoznać rumianku, to dobrze jest zakupić go w sklepie zielarskim.

 

Interesują Was zioła i naturalne herbaty? Zerknijcie na artykuł Zioła lecznicze – czyli wszystko co musisz wiedzieć o ziołowych herbatkach To prawdziwe ziołowe kompendium!

Podobał Ci się ten wpis? Podaj dalej!